Komisja Europejska przygotowuje nowe regulacje dotyczące transportu w Unii Europejskiej, co budzi obawy wśród polskich firm. Oprócz ramowych przepisów dotyczących opłat za przejazdy drogami, KE chce również uregulować kwestie pracy kierowców w transporcie międzynarodowym.
Przewoźnicy z Polski alarmują, że te zmiany mogą wyeliminować ich z rynku zachodniego. Pakiet przepisów ma być odpowiedzią na problemy związane ze stosowaniem przepisów socjalnych w krajach UE.
Spór między państwami zachodnimi a wschodnimi dotyczący płacy minimalnej w transporcie trafił do Komisji Europejskiej. Istnieje napięcie związane z tym, ile dni pracy w danym kraju członkowskim kierowcy powinni przepracować, aby być objętymi stawkami płacy minimalnej tego kraju.
Według nieoficjalnych informacji PAP, kraje zachodnie chciałyby, aby minimalna liczba dni była jak najkrótsza, około trzech dni, podczas gdy kraje wschodnie popierają dłuższy okres, wynoszący 7 lub nawet 10 dni.
Dla polskich firm transportowych ta kwestia ma kluczowe znaczenie, ponieważ ich koszty mogą znacznie wzrosnąć, jeśli będą musiały stosować płacę minimalną z innych krajów. Wysokie koszty mogą zagrozić przetrwaniu wielu z tych przedsiębiorstw, które działają na niskich marżach.
Prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce, Jan Buczek, uważa, że proponowane zmiany chronią interesy państw zachodnich, które skorzystały z otwarcia polskiego rynku, ale teraz chcą utrudnić polskim firmom zdobycie pozycji na ich terenie.
Planowany pakiet miał być przedstawiony w środę, ale wewnętrzne dyskusje w KE mogą opóźnić jego przyjęcie. Według źródeł PAP, wybory parlamentarne we Francji, zaplanowane na 11 i 18 czerwca, mogą mieć znaczący wpływ na całą sprawę.
Warto dodać, że przepisy mają objąć także opłaty za użytkowanie dróg. Chociaż Komisja Europejska chce pozostawić państwom członkowskim swobodę w decydowaniu o wprowadzeniu opłat, to jednak te, które zostaną zastosowane, będą musiały być uzależnione od poziomu emisji CO2 pojazdów.
Przewidywane zmiany są obiecujące dla kierowców korzystających z ekologicznych pojazdów, ale mogą wpłynąć na wzrost kosztów przejazdów dla tych, którzy nadal posiadają starsze, bardziej zanieczyszczające samochody, takie jak te z silnikiem diesla.
Przepisy te mają zacząć obowiązywać dopiero od połowy przyszłej dekady, co daje czas na przystosowanie się do nowych wymogów.